wtorek, 27 maja 2014

Samolotem leć :)

Wybierając się na wakacje tak naprawdę człowiek zapomina, że zanim tam dotrze musi przejść przez samolotowy koszmar! 
Mając dziecko, bądź dzieci koszmar jest podwójny, a nawet potrójny!

Wpadasz na lotnisko i widząc te kolejki ludzi z tabołami już masz serdecznie dość! Szukasz swojego okienka i stajesz na końcu myśląc sobie, dlaczego nie otworzą kolejnego skoro jest tyyyyle ludzi! 
Masz dwie duże torby po 20kg, 2 małe podręczne po 10kg, wózek, bluzy bądź kocyki by przykryć dzieci w samolocie jak zasną, torebkę z jedzeniem, mlekiem, piciem itd itd, 2 dzieci i ważne dokumenty w ręku! Powoli przesuwasz się do przodu! 
Straszę dziecko zaczyna szukać przygód, bo dosięga je nuda! Ile można skakać po torbach :p
Młodsze domaga się na ręce, bo ile można siedzieć w wózku! 
Biegasz i krzyczysz :" tam nie, tego nie ruszaj itd itd"! 
Masz wrażenie, że wszyscy się na Ciebie gapią i obserwują Twój każdy ruch!

W końcu dochodzi Twoja kolej i okazuje się, że masz za dużo kilogramów w torbach :p 
a czego się można spodziewać??
 2 torby na 4 osoby na 2 tyg??? Spakować wszystko to sukces! 
W związku z tym, że samolot juz jest opóźniony babka macha ręką i daje bilety po czym każe biec, bo czas ucieka! 
No to czas start!

Zanim dotrzesz do samolotu czeka Cię jeszcze odprawa osobista! Czyli rozbieranie i ubieranie się,macanie, wyciąganie dziecka z wózka, składanie i rozkładanie wózka, próbowanie mleka bądź innych drinków z butelki i jak się trafi niemiła obsługa to jeszcze 100 pytań co, jak i dlaczego! 
Jak już to masz za sobą i w między czasie uda Ci się wszystko wytłumaczyć swojemu 2 latkowi, co jest grane to JEST DOBRZE! 

Długim korytarzem biegniesz do ostatniej bramki i wtedy już rękawem do samolotu! Jesli nie ma rękawa to podstawiają autobus, a jesli nie ma autobusu to z rozwianym włosem i przewianym uchem wpadasz do samolotu! 
Aha zapomniałam,pod samolotem zostawiasz wózek i modlisz się by obsługa go wsadziła do luku bagażowego!

Szukasz swojego siedzenia! Literki i cyferki określają gdzie siedzisz, ale dopóki tego nie zobaczysz na żywo to nie ma co się cieszyć!
Hmmm 2 małych dzieci - poniżej 2 lat- 2 środkowe siedzenia między obcymi, starszymi ludźmi, a na dodatek oddalone od siebie o 3 rzędy! Rewelacja!!! A w głowie dłuuuugie 5h lotu przed Tobą!

Ładujesz torby do góry, biorąc na siedzenie najpotrzebniejsze rzeczy, bo szybko z miejsca się nie ruszysz! 
Siadasz! 
Pani podaje dodatkowy pas dla dziecka! Zapinasz wszystko! 
Czujesz na sobie wzrok osób siedzących obok i próbujesz odczytać ich myśli! Pewnie modlą się o to by dziecko pół drogi nie płakało! 

Samolot rusza! Dziecko zasypia! Ufff
Szukasz wzrokiem męża, odwraca się i czytasz z ruchu warg, że drugie też śpi! Uffff 
I tak siedzisz nieruchomo przez większość lotu! 

Czyjeś dziecko płacze przez ostatnie 2h!Mama tego dziecka to wtaje, to siada! Próbuje je uspać, buja, karmi i tak na przemian! Widzę spojrzenia ludzi siedzących w tym samym rzędzie co ja! Widzę kobietę, która zatyka uszy i przewraca oczami! Jedna pyta swojego męża czy już ma dość!? 
Chłopiec zasypia lecz nie na długo! Potem znowu płacze, a wszyscy siedzący obsewrują ją! Całe 50 głów w moim zasięgu jak jeden mąż wychyla się by zobaczyc więcej! Kobieta spocona, czerwona na twarzy i ze łzami w oczach próbuje wszystkiego by uciszyć dziecko! Patrzę na nią ze wspolczuciem i myśle sobię, że równie dobrze mogła to bym być ja! 
Stoi na środku samolotu i jest skazana na wzrok setki ludzi, która nie współczuje, nie pomorze tylko przeklina Ją wzrokiem! 

Obserwuje i myślę sobie, że może oni po prostu dzieci nie mają/mieli? 
Hmmm ale wszyscy?? 
Moje przesypiają cały lot! To nic, że nasze ręce i nogi drętwieją! Ważne, że one tego nie odczuwają! 

Wysiadamy i widoki oraz wysoka temperatura wynagradzają wszystko! To będzie nasz dom na dwa tygodnie!! 
A potem tylko powrót ... :)






8 komentarzy:

  1. grunt, ze przetrwaliście.
    Ja osobiście nie cierpię ludzi, którzy myślą, ze są sami i nikt im spokoju nie ma prawa przerywać.
    Niestety małemu dziecku się nie wytłumaczy, że teraz nie ma innej drogi, trzeba przeczekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. kurczę jak to czytam to zaczynam się powoli bać, bo nas podobna wyprawa czeka w siepniu i to będzie pierwszy lot Bena.... ehhh dobrze, że Wam udało się polecieć ze śpiącymi maluchami, a tej kobiecie z płaczącym współczuję... czy to będę ja za 2,5mies.??

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny tekst!!
    przypominam sobie nasze zeszłoroczne wakacje i było dokładnie tak jak opisałaś ;) jestem ciekawa co nas czeka w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja raz miałam akcję z jakimś ch*jem za przeproszeniem - dzieci się śmiały, bawiły a ten wyskoczył z mordą, że mam niewychowane dziecko - leciałam wtedy z koleżanką i jej dziećmi. Koleś dostał wiązankę i od razu się zamknął. Rodzice chyba go w klatce trzymali przez całe dzieciństwo, skoro nie wie co to zabawa. Tacy ludzie powinni jeździć samochodami, odizolowani, ale nie tanimi liniami skoro są aspołeczni - chyba nigdy dziećmi nie byli o.O Na koniec powiedziałam mu, że współczuję jego dzieciom jeżeli kiedykolwiek będzie je miał.

    OdpowiedzUsuń
  5. O rany! Nie ukrywam, że trochę się przestraszyłam! Nas prawdopodobnie czeka lot we wrześniu - pierwszy mojej półtorarocznej Mai. Mam nadzieję, że nie będziemy mieć podobnych atrakcji.. choć różnie może być..

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam miałam wszystko w nosie ! Nie interesowało mnie co mysla inni jak młoda mi płakała . Dla dziecka to cos innego . Stary sie stresuje , a co dopiero dziecko . Ważne , ze daliscie radę :) kto jak kto ale my matki zawsze radę dajemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie taki potwor straszny ;) ja z moja 6-cio tygodniowa podroz lecialam do Nowej Zelandii, lot z przesiadkami trwal ok 32 godz i dalysmy rade :) potem w wieku okolo7-8 miesiecy na wakacje ok 3 godz do Sydney a potem w wieku 19 miesiecy spowrotem do Europy. Moja rada nalezy miec ze soba sporo jakis malych mieszczacych sie do podrecznego zabawek i lakoci. Nie chodzi o nic wyszukanego, jakies male kredki z kolorowankami, naklejki, ksiazeczki, jajka niespodzianki, male herbatniczki w ksztalcie zwierzatek,owoce typu rodzynki w takich malych pudeleczkach czy kawalki truskawek w jogurcie (wygladaja jak draze ale duzo zdrowsze). Jak tylko widzimy ze maluszkowi sie nudzi wyciagamy mala niespodzianke :) nam to pomoglo a i oczywiscie bajki i gierki na Ipadzie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale jazda... Ja nie wyobrażam sobie tej całej przeprawy z dwójką tak małych dzieci.. Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń